piątek, 17 grudnia 2010

jak mnie przerósł vacuum cleaner

Żeby nie było zawsze tak malinowo, to napiszę o wczorajszym kryzysie.

Trzeba kupić odkurzacz.
Marcin rano pojechał do Twin Peaks, a my, po muffinowym śniadaniu, jedziemy na miasto szukać odkurzacza.
Wsiadamy do samochodu. Paliwo się kończy. Nawet bardzo się kończy. Szukam na GPSie najbliższej stacji. Jest. Prawie za rogiem. Niestety pierwsza sugerowana ulica jest zamknięta, druga remontowana, trzecia jednokierunkowa. Objeżdżam pół Capitol Hill, żeby jednak tam trafić. Na oparach, dojeżdżamy od drugiej strony. Stacji nie ma. Dziura w ziemii. Szukam drugiej. Prawie za rogiem. Znowu zamknięta ulica. Zaciskam zęby, żeby nie kląć przy lalkach. Auto już ledwo ciągnie. W końcu dojeżdżamy. Uff. Samoobsługa na kartę. Wkładam kartę. Moja karta się nie podoba. Próbuję jeszcze raz. To samo. Tłumaczę dziewczynom, że muszą chwilę poczekać i idę na stację. Przy drzwiach bankomat. Ach, cudownie! Wyjmę gotówkę, bo w kasie moja karta też by pewnie nie działała. Dochodzę już prawie do końca transakcji i zonk! Znowu się nie podoba. Idę więc do Hindusa za ladą i czarując w myślach terminal wręczam mu kartę. Przy trzeciej próbie zaskoczyło. Mam paragon! No nie wierzę. Biegnę w podskokach do samochodu, pukam dziewczynom w szybę, macham rozradowana paragonem, one cieszą się ze mną. Wyjmuję pistolet z maszyny i czekam na wyzerowanie się licznika. Nic. Cały czas widzę 27.80$. Odwieszam, zdejmuję, czekam. 27.80$. Wracam do Hindusa i mówię, że nie umiem obsłużyć. Dontkraj! Dontkraj! Przecież ja nie kraj. Ja tylko mówię, że nie umiem. Tłumaczy mi coś po....chyba po angielsku. Nie rozumiem, ale wracam do dystrybutora w nadziei, że mnie oświeci. Macam to stare brudne pudło ze wszystkich stron, naciskam co się da. Nadal 27.80$. Przybiega Hindus (alleluja!) i podnosi jakiś dynks pod pistoletem. Nareeeeszcie 00.00$. Wlewam, wsiadam i już się dziwię, że samochód odpala, bo teraz przecież powinien siąść akumulator.
Ok. Możemy jechać po odkurzacz.
Wrzucam na GPS sklepy Best Buy, bo tam podobno są odkurzacze. Zresztą sama na stronie widziałam, jaki mają wybór. Do najbliższego 8.5 km. Super! Jedziemy!
Z autostrady zjeżdżamy w jakieś nieznane mi jeszcze rejony. Im dalej, tym straszniej. Rozwalające się domy, dziwni ludzie. Ale nic. Jedziemy. Jesteśmy blisko, jeszcze 2km. Kończy się ulica. Ups. GPS przelicza i prowadzi inną drogą. Jest naprawdę dziwnie. Jeszcze nie widziałam takiej dzielnicy, gdzie na ulicy nie byłoby ani jednego białego. Dziewczyny zaczynają jęczeć, że głodne. No ale właśnie jesteśmy na miejscu. Tu, po lewej stronie, powinien być Best Buy. Dupa. Nie ma. Jakiś wielki barak z oknami zabitymi dechami, a pod nim stragan z warzywami. Siku! Kupa! Kce do domu! Zjeżdżam na jakiś parking żeby ochłonąć. Akurat dzwoni Marcin. Mówi, że w Bellevue na pewno jest czynny Best Buy. Już nie wierzę, że dzisiaj coś się uda, ale jedziemy. Za 12 km jesteśmy na wielkim parkingu. Z jednej strony Best Buy, z drugiej Home Depot. To lecimy szybko, bo zaczęło lać. Wpadamy zmoknięte. O, Media Markt, jak swojsko:) Z daleka widzę dział z AGD. Przyspieszamy, bo coraz bardziej pragniemy już mieć ten odkurzacz i wrócić do domu. Ale oszałamiający wybór! Są dwa. No aż sama nie wiem który wybrać. Wrrrrr.... Dzwonię do Marcina i prawie płaczę w słuchawkę. "Chłopakiiii, gdzie się w Seattle kupuje odkurzacze?". Słyszę w słuchawce jak "chłopaki" mówią, że w Home Depot powinny być. Dobrze się składa, bo to po drugiej stronie parkingu. Sikuuuu! Jakie szczęście, że tu w każdym sklepie są toalety. Wychodząc już, rozglądam się za bankomatem, bo nie mam gotówki, moja karta rzadko działa, a Marcina kartą nie zaplacę, bo tutaj to się zawsze kończy spotkaniem z Policją. Nie ma bankomatu. No ale na pewno jest w Home Depot. Dziewczyny już jęczą okrutnie. Ale mobilizuję je wizją odkurzacza, który przybliży nas do domu i jedzenia. Znowu przemoczone, wchodzimy do HD. O, Obi, jak swojsko:) Przy wejściu pytam od razu o bankomat. Niestety nie wiem jak jest bankomat po angielsku, więc próbuję różnych słów, opisuję. Dziewczyna w końcu się rozpromienia, bo zrozumiała czego szukam. Dział nr 16!  Acha, pewnie na wysokości działu 16 będzie bankomat. Ok, idziemy. Na dziale nr 16 są....kasy pancerne. A to się dogadałyśmy. Znowu pytam o bankomat. Odkurzaczy jeszcze nie szukam, bo co mi po odkurzaczu jak ja kasy nie mam. Kupaaaa!!! Kupa nie teraz, bo pani własnie pyta piątą osobę o bankomat. Może w Best Buy. Nie proszę pani, tam już byłam i  nie ma. Wysoki blondyn mówi że może jest na rogu, po drugiej stronie parkingu. Jakieś 600 metrów. Nie nie nie! Nie pójdę, nie mam siły, dziewczyny wyją, leje. Ale idziemy zobaczyć czy są odkurzacze. Nie ma. Może i lepiej. Za to są narzędzia. A nuż uda mi się zapłacić moją kartą? Biorę młotek, zestaw śrubokrętów i kombinerki. Sikuuuu! Idziemy siku. A raczej ja idę i ciągnę za kaptury nieżywe już lalki. W toalecie Pola się rozpędza, odwraca i bach głową w umywalkę. Krew się nie leje. Ale moje łzy się zaraz poleją. Przeciskamy się do kasy, gęsiego, między półką a drabiną. Straszy pan patrzy na lalki i z mocno zamerykanizowanym akcentem mówi po polsku "posłuszne dzieci". Nawet nie mam siły się uśmiechnąć. Przecież jak nic, zaraz mi ten młotek spadnie na nogę. Udało się kupić narzędzia. Zapinam dziewczynom kurtki i biegniemy w deszczu przez parking. Wrzucając zakupy do bagaznika, śrubokręty przebijają torebkę i wpadają mi pod samochód. Zaglądam. No żeszzzzzz!!!! Leżą daleko, prawie w połowie samochodu. Juz mi k.... wszystko jedno. Klękam na mokrym asfalcie i na czworaka wyciągam je z kałuży.

Jutro znowu jedziemy po odkurzacz...

14 komentarzy:

  1. o matulu
    co za kraj bez bankomatów!!!
    a samochód ma koła:) ale musiałabyś wsiąść, odpalić, odjechać, wysiąść i twoim oczom ukazałyby sie śrobokręty na ziemi ( czy też w kałuży).
    idziecie na żywioł.
    zakupy przez net?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojjjjj! Ale historia.

    Chociaż muszę powiedzieć, że jak trafiłaś do działu kas pancernych to się roześmiałam. Masz dziennikarskie zacięcie Nana:)

    ATM to amerykańska nazwa bankomatu.

    Buziak!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. PS Pamiętasz jak pisałam do Ciebie kiedyś z samolotu, żeby zapytać jak jest po francusku wózek dla dzieci:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Delie, teraz to wiem jak jest ten cholerny bankomat.
    Co wieczór przepytuję Marcina z moich porażek jezykowych z całego dnia:)
    No ale pomylić bankomat z bank box...pf!
    Przecież ja jej tłumaczyłam, ze to takie duze pudło, do którego wkładam kartę i wyjmuję pieniądze:))) sejf na kartę, też coś.

    pewnie że pamiętam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. E tam, jakich porażek językowych! W Stanach na wiele rzeczy mówi się inaczej niż wszędzie. Porządny Angol powie na bankomat cash point:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nauczka na przyszłość - Nigdy nie ufaj GPSowi ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. ojojoj :( przytulam. Poczatki latwe nie sa, ale pozniej bedzie z gorki. Trzymam kciuki za bezbolesna przeprowadzke. Usciskaj dziewczyny!

    OdpowiedzUsuń
  8. Przytulam :) Zaktualizuj matka mapę w GPS i wszystko stanie się proste ! Buuuuziaki Bekso

    OdpowiedzUsuń
  9. Odkurzacza szukaj w Target,Walmart,KMart,PCRichards,Sears,Macys.
    A bankomaty to szczerze wszedzie sa tzn nigdy nie mialam problemu znalesc;-)
    Powodzenia z odkurzaczem;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Na dzisiaj mam od dwoch dni zaplanowanego Searsa.
    Milka, tam gdzie nie ma bankomatu, nie mozna go znaleźć:)

    OdpowiedzUsuń
  11. :-PPP Boskie :-)

    fajnie wejść do swojskich sklepów :P żeby się jeszcze tam po swojskiemu dogadać ;-P

    OdpowiedzUsuń
  12. Agata,jestem pod wrażeniem Twojej narracji. Z każdym wpisem robi się coraz ciekawiej. Normalnie jak w filmach Hitchcock'a- zaczyna się trzęsieniem ziemi a później jest już tylko gorzej. Życzę Ci oczywiście jak najmniej takich fatalnych dni ale pisz jak najczęściej, bo fajnie się to wszystko czyta. Buziale!

    OdpowiedzUsuń
  13. Sistuś, kupiłaś to cholerstwo w końcu?
    Nic się nie martw, ja ostatnio siedziałam 45 minut na mrozie - 12'C w samochodzie, próbując ruszyć wajchą skrzyni biegów. Nie dała się przesunąć z P na inny bieg. Poddałam się i wzięłam taksówkę. Po powrocie do domu siedziałam w aucie kolejne 45 minut próbując ruszyć. Iiiii okazało się, że obok wajchy jest taki guziczek, który odblokowuje tę cholerna skrzynię :]

    OdpowiedzUsuń