Marcin poleciał do Bogoty, na trzy dni.
"zostałam sama" znaczy tu zupełnie co innego niż w Polsce. Bo ja tu jestem naprawdę sama. Jakby coś się działo, to mogę sobie zadzwonić do Polski, albo do Kolumbii. Zwyczajnie się boję.
Zawiozłam dziewczyny do przedszkola, wróciłam do domu i już mam tysiącdwieściepiętnaście pomysłów na to, co by się mogło wydarzyć.
Brrrr....
Taka stara, a taka głupia.
Nie myśl za dużo!:) Bo nic się nie wydarzy!
OdpowiedzUsuńBuzi!
Na pewno nic się nie wydarzy. Do mnie też możesz zadzwonić, jakby co, w razie potrzeby:)
OdpowiedzUsuńTysiąc dobrych myśli! w Twoją stronę!
Wszystko bedzie dobrze... nie panikuj Kobieto ;) lacze sie z Tobą myslami :) Buzi
OdpowiedzUsuńGłowa do góry, to tylko 3 dni. Dasz radę, na pewno!
OdpowiedzUsuńKiedy M wraca?
OdpowiedzUsuńJuz połowa pobytu za nim? Teraz juz z górki... Ściskam!
Nie stara i głupia tylko odpowiedzialna.
OdpowiedzUsuńWrócił, a ja przeżyłam bez przygód...większych:)
OdpowiedzUsuńdzięki!