Zrobiłam to zdjęcie w momencie, kiedy w Polsce strzelały korki od szampanów.
A my bujaliśmy się na huśtawkach i z wysokiego wzgórza patrzyliśmy w słońce wiszące nad Seattle.
Takiego słońca życzę Wam wszystkim.
W sercach i na niebie.
Przez cały kolejny, lepszy rok.
Miło było z Wami witac Nowy Rok. Dla Was raz jeszcze szczęśliwego !!! ;)
OdpowiedzUsuńWszystkiego Najlepszego w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuńps. Snilas mi sie :) Mialam Ci oddac notes z adresami i mieliscie wyjezdzac do Stanow 31.12 :)
buziaki noworoczne.niech Wam sie pieknie zyje:))))
OdpowiedzUsuńNana, samych wspaniałości w Nowym Roku, spełnienia marzeń, dobrych ludzi wokół, miłości:)
OdpowiedzUsuńJa też po cichu liczę na następne spotkanie, tylko kiedy to będzie jak Ty w tym Ameryku;-)
P.S. A grzaniec był odpalany?
Dziękuję pieknie za życzenia!
OdpowiedzUsuńMonika, nam też! I tradycji stało się zadość. Kolo mnie stała jakaś walizka :))
Aguita, trzeba przeanalizować ten sen. Musi w nim być ukryte jakieś znaczenie;)
Anita,Mam nadzieję, że jednak była ta poranna kawa;) Myślałam o Tobie na tej huśtawce.
Patrycja, no i nie odpaliliśmy go! Rozpoczęliśmy wieczór tak późno i byliśmy już tak śpiący, że ten grzaniec pewnie by nas uśpił. Za to było czerwone Cabernet, o adekwatnej dla tego wieczoru nazwie, Three Wishes;)
Agata, na pewno :))o przekazanie notesu prosil Twoj Marcin, wlozyl go do piekarnika, w ktorym ja pieklam ciasto czekoladowe (pewni ebrownies hehehe). Ty mialas szara czapke i dlugi szary szalik welniany i jak sie sciskalysmy pozegnalnie to bardzo mi bylo smutno, ze jedziecie.
OdpowiedzUsuńNo ale nadal nie wiem, co z tym notesem :))
Pozdrawiam Was cieplo (u Was pogoda pewnie wiosenna :))
Jakie piękne zdjęcie! Mam nadzieję, że się kiedyś bujnę na tej huśtawce:)
OdpowiedzUsuńNiech ten 2011 zapisze się dobrze w Waszej pamięci!:)
Uściski:)
oj to milo z Twojej strony:))Kawy nie bylo,ale od razu obiad hehe
OdpowiedzUsuńNajlepszego w tym roku na nowym miejscu, żeby 31 grudnia nie było nowe tylko Wasze.
OdpowiedzUsuńAgnieszka, hahaha to jakaś lepsza historia:)
OdpowiedzUsuńDelie, bujnijcie się najpierw po wizy;) a później możemy planować!
Anita, w nowym roku życzę mniej czerwonej fasoli:)))))))
Magoska, oby:) dzięki!
Radosci,milosci i odnalezienia sie nowej rzeczywistosci!
OdpowiedzUsuń:-)
dzięki Milka:)
OdpowiedzUsuńbardzo się staramy!;)