Pamiętacie amerykańskie filmy o nastolatkach w latach 50 i 60?
Kabriolet wykradziony na randkę z garażu ojca, kino samochodowe, wyścigi za miastem, tylna skórzana kanapa, laski w rozkloszowanych sukienkach w grochy, brylantyna i musicboxy w barach. A pamiętacie te przybytki, przy których się zatrzymywali żeby kupić shake'a?
Codziennie kiedy przejeżdżam koło Dics'a, słyszę w głowie tę piosenkę
Dick's, to powstała w 1954 roku restauracja fast-food serwująca hamburgery, frytki, shake'i, lody i coca-colę. Najstarszy fast-food z istniejących w Seattle. Dzisiaj jest to 5 lokalizacji, a ten "nasz" to pierwszy z Dicksów. Podobno receptury są niemalże identyczne jak w latach '50 ;) Mają śmiesznie niskie ceny i jak na tego typu żarcie całkiem całkiem... Chyba tylko rano nie ma tam kolejek i rzędu samochodów. W weekendy, Dick's jest oblegany. Parking i okoliczne krawężniki zastawione, a obsługa uwija się z godną podziwu prędkością. Atmosfera miejsca jest taka, że aż grzech czasami nie zajechać! Deluxe dla Marcina, waniliowy shake dla mnie i frytki hand-cut dla dziewczyn. Jemy w samochodzie i obserwujemy innych klientów. To jest clou programu:)
Lubimy takie kultowe miejsca tego miasta!
bardzo piękne, bardzo retro amerykańskie! czad!
OdpowiedzUsuńMarzę o zobaczeniu takich Stanów. Super te foty Ci wyszły, mają klimat.
OdpowiedzUsuńPS Wiesz, że od razu pomyślałam o Efez Kebab na Saskiej:)))
Delie, masz szansę, to jest na naszej ulicy;)
OdpowiedzUsuńCzy Marcin przy okienku ma jakiś związek z tym skojarzeniem?:)
Kasiu, nawet nie wiesz jak się cieszę, że Ci się podoba;)
Super. Zawsze marzyłam, żeby zjeśc w takim barze. Chociaz nie znosze hamburgerów ;)
OdpowiedzUsuńI ta nazwa! :-)))
Cyn, pokażę tu niedługo coś podobnego, ale "jeszcze bardziej". Chociaż tamto stylizowane tylko. ale za to jak!:)
OdpowiedzUsuńNazwa rulez ahahahahahaha:)
OdpowiedzUsuńZdjęcia klimat 10000%!
Ulek, starałam się;)
OdpowiedzUsuńA;e fajne miejsce ;) i fajne zdjęcia miejsca ;) bardzo, bardzo chciałabym poodwiedzać amerykańskie bary w tym stylu i posiedzieć w takim lokalu, gdzie kelnerka dolewa kawę wprost z dzbanka od ekspresu ;)
OdpowiedzUsuńTo mam blisko zatem:) Super! A dolewają kawy wprost z dzbanka?
OdpowiedzUsuńP.S. Weszłam jeszcze raz, przyjrzałam się i zauważyłam bardzo "stylowo" ubrane panie ;D
OdpowiedzUsuńPS Oczywiście przyjeżdżam. Ze Starymi Polakami:)
OdpowiedzUsuńKemotka, te panie tez nas zadziwiły. Ale wieczorem, dowiedzielismy się, że tego dnia był w Seattle jakiś konwent science fiction, wiec pewnie się stamtąd urwały:)
OdpowiedzUsuńDelie, nie wiem, nie pilam tam kawy jeszcze:)
Znajdź jeszcze jakis bar w klimacie z Pulp Fiction, to juz całkiem pomrzemy tu z zazadrosci :)))
OdpowiedzUsuńJak sie tamten nazywał? Jack Rabbit?
Cyn, Pulp Fiction to jest ten film, który zaczynałam oglądać 5 razy i 5 razy zasnęłam w tym samym momencie. I to jakoś całkiem na początku. Musiałabyś mi opisać:)
OdpowiedzUsuńnana, obejrzyj tę scenę tańca - będziesz wiedziała:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=mVzj2lb98WE
a tu masz w HD
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=Ik-RsDGPI5Y
scenę tańca znam:.nie trzeba filmu oglądać żeby znać:) myślałam, że chodzi o coś innego:)
OdpowiedzUsuńNo way Cyn, po takich lokalach z dziewczynami nie chodzimy:)
Szkoda. Ale moze kiedys zabładzicie przypadkiem :)
OdpowiedzUsuńW scenie tańca lokal widać:)
OdpowiedzUsuńobrazek jak z filmu! niesamowite, że to wszystko nadal tak wygląda ;)
OdpowiedzUsuńnajlepsze jest to, że takie miejsca się zachowują. nie rozbierają starej budy, żeby postawić market. czad. i nazwa miodzio, nie znałam tej sieci chyba... przenajmniej nie pamiętam, żebym w san diego na nią trafiła.
OdpowiedzUsuńfajne zdjęcia :)