środa, 27 kwietnia 2011

Dick's



Pamiętacie amerykańskie filmy o nastolatkach w latach 50 i 60?
Kabriolet wykradziony na randkę z garażu ojca, kino samochodowe, wyścigi za miastem, tylna skórzana kanapa, laski w rozkloszowanych sukienkach w grochy, brylantyna i musicboxy w barach. A pamiętacie te przybytki, przy których się zatrzymywali żeby kupić shake'a?
Codziennie kiedy przejeżdżam koło Dics'a, słyszę w głowie tę piosenkę


Dick's, to powstała w 1954 roku restauracja fast-food serwująca hamburgery, frytki, shake'i, lody i coca-colę. Najstarszy fast-food z istniejących w Seattle. Dzisiaj jest to 5 lokalizacji, a ten "nasz" to pierwszy z Dicksów. Podobno receptury są niemalże identyczne jak w latach '50 ;) Mają śmiesznie niskie ceny i jak na tego typu żarcie całkiem całkiem... Chyba tylko rano nie ma tam kolejek i rzędu samochodów. W weekendy, Dick's jest oblegany. Parking i okoliczne krawężniki zastawione, a obsługa uwija się z godną podziwu prędkością. Atmosfera miejsca jest taka, że aż grzech czasami nie zajechać! Deluxe dla Marcina, waniliowy shake dla mnie i frytki hand-cut dla dziewczyn. Jemy w samochodzie i obserwujemy innych klientów. To jest clou programu:)
Lubimy takie kultowe miejsca tego miasta!
















21 komentarzy:

  1. bardzo piękne, bardzo retro amerykańskie! czad!

    OdpowiedzUsuń
  2. Marzę o zobaczeniu takich Stanów. Super te foty Ci wyszły, mają klimat.

    PS Wiesz, że od razu pomyślałam o Efez Kebab na Saskiej:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Delie, masz szansę, to jest na naszej ulicy;)
    Czy Marcin przy okienku ma jakiś związek z tym skojarzeniem?:)

    Kasiu, nawet nie wiesz jak się cieszę, że Ci się podoba;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super. Zawsze marzyłam, żeby zjeśc w takim barze. Chociaz nie znosze hamburgerów ;)

    I ta nazwa! :-)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Cyn, pokażę tu niedługo coś podobnego, ale "jeszcze bardziej". Chociaż tamto stylizowane tylko. ale za to jak!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nazwa rulez ahahahahahaha:)
    Zdjęcia klimat 10000%!

    OdpowiedzUsuń
  7. A;e fajne miejsce ;) i fajne zdjęcia miejsca ;) bardzo, bardzo chciałabym poodwiedzać amerykańskie bary w tym stylu i posiedzieć w takim lokalu, gdzie kelnerka dolewa kawę wprost z dzbanka od ekspresu ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. To mam blisko zatem:) Super! A dolewają kawy wprost z dzbanka?

    OdpowiedzUsuń
  9. P.S. Weszłam jeszcze raz, przyjrzałam się i zauważyłam bardzo "stylowo" ubrane panie ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. PS Oczywiście przyjeżdżam. Ze Starymi Polakami:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kemotka, te panie tez nas zadziwiły. Ale wieczorem, dowiedzielismy się, że tego dnia był w Seattle jakiś konwent science fiction, wiec pewnie się stamtąd urwały:)

    Delie, nie wiem, nie pilam tam kawy jeszcze:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Znajdź jeszcze jakis bar w klimacie z Pulp Fiction, to juz całkiem pomrzemy tu z zazadrosci :)))

    Jak sie tamten nazywał? Jack Rabbit?

    OdpowiedzUsuń
  13. Cyn, Pulp Fiction to jest ten film, który zaczynałam oglądać 5 razy i 5 razy zasnęłam w tym samym momencie. I to jakoś całkiem na początku. Musiałabyś mi opisać:)

    OdpowiedzUsuń
  14. nana, obejrzyj tę scenę tańca - będziesz wiedziała:
    http://www.youtube.com/watch?v=mVzj2lb98WE

    OdpowiedzUsuń
  15. a tu masz w HD
    http://www.youtube.com/watch?v=Ik-RsDGPI5Y

    OdpowiedzUsuń
  16. scenę tańca znam:.nie trzeba filmu oglądać żeby znać:) myślałam, że chodzi o coś innego:)
    No way Cyn, po takich lokalach z dziewczynami nie chodzimy:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Szkoda. Ale moze kiedys zabładzicie przypadkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  18. W scenie tańca lokal widać:)

    OdpowiedzUsuń
  19. obrazek jak z filmu! niesamowite, że to wszystko nadal tak wygląda ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. najlepsze jest to, że takie miejsca się zachowują. nie rozbierają starej budy, żeby postawić market. czad. i nazwa miodzio, nie znałam tej sieci chyba... przenajmniej nie pamiętam, żebym w san diego na nią trafiła.
    fajne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń